Drukuj
Odsłony: 1941

WSPOMNIENIA O HOTELARZU WYWIAD Z PAŃSTWEM ALICJĄ I STANISŁAWEM CHYC

Rozmowa z państwem Chyc odbywa się w niezwykle ciepłej, rodzinnej atmosferze. Za oknem widać piękny ogród, kwitnące kwiaty, sadzone zapewne wprawną ręką Pani Alicji… W Jej oczach można zauważyć radość – z tego, co robi, ale też jakąś nieuchwytną satysfakcję – że dobrze przeżyło się wiele lat, że codzienna praca dawała dużo pozytywnych wzruszeń i doświadczeń…

Pani Alicja Chyc zaczęła pracę w 1960 roku jako nauczyciel wychowania fizycznego w ZSHT. Nie było łatwo, bo klasy liczyły czasem nawet 50 osób! Takich szkół, jak Technikum Hotelarskie było tylko kilka w Polsce, być może dlatego nauczyciele pracowali w tak trudnych warunkach… Ale nie słychać w głosie Pani profesor skargi, a raczej dumę, że dawała radę. Żyła tą pracą. Była gimnastyczką, (na pewno stąd taka sportowa sylwetka i sprężystość ruchów mimo upływu czasu), zazwyczaj ćwiczyła razem z uczennicami. Niektóre z nich do dziś kłaniają się, rozpoznając lubianą panią profesor… To dowód na to, jak niezwykle silna była kiedyś więź między nauczycielami i uczniami..

Dziś uczniowie nie wiedzą, jak ważną rolępełniły kiedyś obchody dnia 1 maja … Pani Alicja wspomina, że przez wiele lat przygotowywała pokazy gimnastyczne oraz akrobatyczne. Stroje uczennicom zapewniali rodzice, dziewczęta ćwiczyły z różnymi przyrządami przed ogromną publicznością zebraną pod Wielka Krokwią. Często w pokazach , kończących pierwszomajowe pochody, uczestniczyło niemal 200 osób.

Zapytana o przesłanie dla młodych nauczycieli, bez zastanowienia odpowiada, że zaangażowanie jest bardzo ważne, że trzeba lubić to, co się robi, wkładać serce w pracę, bo uczniowie to czują. Tylko taka praca ma sens.

Wspomnienia o Hotelarzu uzupełnia pan Stanisław Chyc. Krótko pracował w naszej szkole. Natomiast bardzo aktywnie! Zajmował się organizacją zawodów, co nie było łatwe… szczególnie w trudnych czasach stanu wojennego. Pan Stanisław wspomina m.in. wyjazd na zawody biathlonowe, wymagający specjalnych pozwoleń na broń!

ZSHT to w latach 60. I 70. szkoła w przeważającym stopniu żeńska. W całej szkole było 13 chłopców, zatem wszyscy stanowili reprezentację w zawodach międzyszkolnych. I – co najciekawsze – ta grupa wszystkie zawody ( lekkoatletyka, piłka ręczna, piłka siatkowa) wygrywała!

Na pytanie: Jacy byli uczniowie?Pan Stanisław bez wahania odpowiada, że respektowali zakazy, że zależało im na ocenie z zachowania. Podkreśla też, że wszyscy chętnie brali udział w zawodach, nie było problemu z naborem do drużyn, a ci, którzy nie startowali, wiernie kibicowali kolegom i koleżankom. Pracę nauczycielom ułatwiał też fakt, że nie było zwolnień z WF, nawet mniej sprawni ćwiczyli. Kończąc wypowiedź pan Stanisław postawił pytanie, które w kontekście profilu naszej szkoły ma charakter retoryczny:

Czy absolwent Technikum Hotelarskiego może być niesprawny fizycznie, chcąc dobrze wykonywać swoją pracę?

Oboje – państwo Chycowie są osobami niezwykle pogodnymi i otwartymi. Wydaje się to oczywiste, jeśli weźmiemy pod uwagę ich życiowe Credo: Recepta na optymizm, pogodę ducha po tylu latach niełatwej pracy? Aktywność, wiara w swoje możliwości i przekonanie, że nie wolno się poddawać!

 

Wywiad z Państwem Chyc - m4p